cudowna przygoda z innym obiektywem zaowocowała uroczą sesją, składającą się w efekcie z trzystu zdjęć. masakra!
w roli głównej buty.
znalazłam
je ostatnio podczas przekładania pudeł z szafy numer jeden do szafy
numer dwa. jedna z wielu tych par, które zachłannie wykupiłam do swojej
niebezpiecznie rozrastającej się ostatnio kolekcji, a które nie miały
okazji zetknąć się ze wspaniałymi wrocławskimi chodnikami. korzystając z
ostatnich chyba w tym roku słonecznych dni (acz jako zwierzę wyjątkowo
ciepłolubne, mam nadzieję, że nie były one ostatnie!...) zdążyłam choćby
w minimalnym stopniu nacieszyć się refleksami słońca bijącymi od moich
stóp. nie bez znaczenia jest również dla mnie to, jaką przyjemnością było słuchanie
rozpływających się w zachwytach wykładowczyń. tak samo okrzyk "OJEJ
ZŁOTE BUTY!" na wrocławskim rynku, spływającym strugami po niedawnym
deszczu, tuż obok zadanego z rozbrajającą dziecięcą naiwnością pytania, czy aby na pewno nie uciekłam
z cyrku (mój hit!)...
buty - HEGO'S / torba - ZARA / płaszcz, sweter, pierścionek - H&M / jeansy - MANGO
Buty bardzo fajnie ożywiły całość :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
DaisyLine
tak właśnie miało być z tymi butami, wydaje mi się, że nie potrzebują towarzystwa innych świecidełek :)
Usuńdziękuję za komentarz i pozdrawiam!