19.09.2012

14. Z


dopiero wczoraj wieczorem zorientowałam się, że wyglądam jak spełnienie marzeń twórcy edytorialu o najnowszych i najgorętszych trendach obowiązujących na jesień AD 2012. dzisiaj, tworząc tego posta, tylko utwierdzam się w pewności, jak trafne (chociaż odrobinę spóźnione) było to spostrzeżenie.

dziwi mnie ten fakt niezmiernie, gdyż moje założenia co do tego stroju (chociaż może powinnam napisać "setu" bądź "outfitu"?...)  były zgoła inne. na ust korale ciśnie mi się tylko jedno, czyli "jak być trendi mając gdzieś obowiązującą modę"... nic to, trzeba jakoś nauczyć się żyć z tym faktem.

bohaterami zestawu są niewątpliwie wbudzająca niemałe zainteresowanie bluzka z "gołom babom" (Erill ! :) ) i spodnie moro pochodzące z Zary. tu trochę przekornie objawia się moja buntownicza natura. ktoś zapyta: jak to możliwe - "buntownicza" - skoro najwięksi buntownicy omijają Zarę szerokim łukiem? spotkałam się z postawą, określaną buntowniczą, w której z zasady NIE kupuje się ubrań w Zarze. nie ukrywam, że trochę mnie to dziwi, z jednej prostej przyczyny. mam gdzieś, czy spodnie wyprodukowały chińskie rączki ukrywające się pod marką Zara czy te same chińskie rączki, ale ukrywające się pod marką typowo bazarową, przy okazji charakteryzujące się gorszą jakością materiału (bo wykonanie, niestety to samo; już mi odpadły dwa ćwieki na tyłku... :c ), czy nawet są łupem z jakiegoś najbardziej undergroundowego lumpeksu we wszechświecie? zacznijmy od tego, dlaczego ktoś w ogóle ma określać, gdzie należy/nie należy dokonywać zakupów odzieżowych, a później niech jeszcze dojdzie do tego wszystkiego co powyżej pytanie: dlaczego właściwie, co cholery jasnej, mam sobie odmawiać zakupu ciucha, który mi się podoba?... chyba wyraziłam się wystarczająco jasno :)

z kolei z Klimtem sprawa ma się tak, że on i jego twórczość zajmuje specjalne miejsce w moim serduszku (pośród wielu innych, ale nie o tym miałam...). Klimt również z zaświatów zapewnił mi pewnego razu piątkę podczas poprawki z... rzeźby (której nienawidzę z siłą jeszcze chyba większą od tej, która każe mi zakochiwać się we wszystkim, co tylko choćby nawiązuje do Klimta i tych pięknych, złotych, secesyjnych dzieł). ta siła, wspomniana w nawiasie, kazała mi zabrać ten (badziewny skądinąd) kawałek materiału i po kilku chwilach wahania, pokochać go miłością dozgonną i bezwarunkową. nie zdziwcie się, jeśli bluzka ta będzie eksploatowana (tutaj czy w ogóle) w stopniu nadmiernym. żeby nie było, że nie ostrzegałam...

opatrunek, który znajduje się na mojej ręce, pokazałam już na facebooku. nie ubyło mnie nic a nic, a wręcz nawet przybyło... ;)







bluzka - RESERVED / spodnie - ZARA TRF / buty - ZARA / torba - ZARA / okulary - COYOCO / pierścionek - H&M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz! :)
Thank you for comments! :)

Ostrzegam, że komentarze zawierające nieakceptowalną dawkę wulgaryzmów nie będą publikowane na blogu.
Warning: comments which contains too much vulgarity will not be published.