25.03.2013

25. panie kierowniku, co tam zrobili! / uwaga! dużo zdjęć! :)


do napisania tego posta zbieram się już ładnych parę dni... :)
ponieważ ta wyjątkowo długa zima nie sprzyja ani nie nastraja do żadnej innej aktywności poza siedzeniem przed komputerem, przeglądam ostatnio bardzo dużo blogów. już jakiś czas temu, za sprawą soie czy nawet wcześniej Ryfki, zauważyłam fajną rzecz - chodzi mi o pokazywanie na blogach ciuchów pewnej, znanej mi od dłuższego już czasu i bardzo lubianej przeze mnie polskiej marki, Pan Tu Nie Stał.



Pan Tu Nie Stał sprzedaje swoje wyroby w sklepie internetowym oraz w swoim uroczym sklepie stacjonarnym w Łodzi, a stylistyka produktów ewidentnie inspirowana jest czasami PRL i jego absurdami.
Większość moich rówieśników nie pamięta dokładnie tamtych lat i nie do końca zdaje sobie sprawę, jak wymagająca była rzeczywistość w czasach tego owianego złą sławą ustroju, ja zresztą też nie. Pamięć komunizmu również nie jest bardzo ciepło wspominana ani szczególnie kultywowana (poza kilkoma wyjątkami), choć oczywiście znajdą się jednostki, które twierdzą, że "za komuny to było lepiej" :)


Mimo, że też ja nie należę do tych osób, które cofnęłyby się w czasie, zauroczyła mnie większość ubrań produkowanych przez Pan Tu Nie Stał. Nie wiem dokładnie jakie nastawienie ma założycielka PTNS, ale PRL w tym wydaniu pokazany jest przez pryzmat czasem subtelnego, czasem dosadnego dowcipu, a czasem zwyczajnej nostalgii, bo to, że rzeczywistość wokół uległa wielkiej zmianie, nie podlega najmniejszej wątpliwości.


Ta koszulka była moją pierwszą koszulką kupioną w sklepie internetowym PTNS. Ma już około dwóch lat. Decydowałam się na zakup z duszą na ramieniu, ponieważ w tamtym okresie jej cena była dla mnie dość wysoka. Jak widać na zdjęciu powyżej, opłacało mi się, ponieważ trzyma się świetnie :) Jest to zasługa porządnego wykonania, z dobrej jakości materiału. Pamiętam też swoje zaskoczenie (pozytywne oczywiście!), kiedy odbierałam przesyłkę w charakterystycznej kopercie i do tej pory uśmiecham się od ucha do ucha na widok tego czarnego pakunku z nadrukiem wagi (zwłaszcza wtedy, kiedy na kopercie jest mój adres!).


Moja druga koszulka! :) Długo się na nią czaiłam, aż dostałam ją w prezencie urodzinowym. Charakterystyka może być właściwie taka sama, jak w przypadku koszulki "Cześć", ale tę noszę rzadziej. Sama nie wiem dlaczego.

W tak zwanym międzyczasie zmieniły się moje możliwości finansowe, więc następne zamówienia potoczyły się wręcz hurtowo :)


Kura Domowa była moją pierwszą koszulką wykonaną z tkaniny uzyskiwanej z bambusa. Jak widać, dołączyła do niej (całkiem niedawno, bo kilka tygodni temu) koszulka "Dziadostwo". Materiał jest świetny - płynnie się układa, jest miękki i przyjemny w dotyku. Idealna sprawa na lato. Ma za to trochę większą skłonność do gniecenia, a że jestem leniem patentowanym i z żelazkiem się raczej nie przyjaźnię, to efekty widać na zdjęciach ;)


W przypadku tych koszulek zdecydowanie rzuca się w oczy odmienny krój. To bardzo dobrze, bo fason też jest dla mnie ważny. To również uzasadnia fakt, że materiał jest zdecydowanie cieńszy niż w przypadku koszulek "Cześć" czy "Zołza". Gdyby były to proste tiszerty (jak pokazywane dotychczas) nie wiem, czy zdecydowałabym się na ich zakup. No, ewentualnie w przypadku Babki Lekarskiej mogłabym się wahać ;)


Co do tej pary koszulek, je noszę zdecydowanie najrzadziej. Niebieska zarezerwowana jest na lato, kiedy częściej noszę spodnie inne niż jeansy, ponieważ nie jestem przekonana do połączenia niebieskości z granatowymi jeansami, a jakbym miała ubrać do niej czarne spodnie, czułabym się zbyt smutno. "Ą" również wolę nosić latem, ponieważ nie muszę na nią nic zakładać i przekaz jest bardziej widoczny :) Lubię język polski, mam sentyment do polskiego alfabetu, a  sama litera "ą" jest wręcz jego ucieleśnieniem.
Zauważyłam, że jakość "Miss" jest chyba zdecydowanie najsłabsza ze wszystkich moich koszulek od PTNS. Już po pierwszym praniu wykręciły się szwy, co widać zresztą na zdjęciu; wygląda to trochę jak w tanich koszulkach z h&mu. Ale nawet mimo tego, że szwy są wykręcone, to mam pewność, że nic poza tym się z nią nie stanie - nie podziurawi się "sama z siebie" czy nie znajdę gdzieś uprutej nitki, za którą jeśli pociągnę, odejdzie mi cały overlock ;)
W koszulce "Miss turnusu" pokazywała się również ostatnio (no w styczniu to rzeczywiście ostatnio! ;P) jedna z wrocławskich blogerek, Kayka.


Ponieważ mój Hiroł również polubił Pan Tu Nie Stał, często zaglądam na dział męski. I praktycznie za każdym razem widzę coś, co sama chętnie również bym nosiła, a nie ma damskiego odpowiednika takiego wzoru. W takich sytuacjach mam ochotę wpisać się do Księgi Życzeń, Zażaleń i Sugestii, ale niestety do Łodzi mam za daleko. Czasem jednak zdarza się tak, że zamawiam męską koszulkę dla siebie - wybieram wtedy rozmiar S i liczę, że jako-tako będę w tym wyglądać :) W przypadku "Kuchni polskiej" nadzieje się spełniły, natomiast "Jasny gwint" prawdopodobnie czekają krawieckie przeróbki.

Koszulki Pan Tu Nie Stał to nie tylko zabawne nadruki. Pokazane w internecie nie robią takiego wrażenia, jak odpakowywane z pomysłowych opakowań, trzymane w rękach i - wreszcie - noszone. Cały ten efekt jest zasługą detali, które są niesamowicie przemyślane i dopracowane. Od koperty, w której otrzymujemy paczkę, przez opakowania samych koszulek razem z gratisowymi kartkami pocztowymi, po wszywki i metki. Nie sposób opisać, dlatego postanowiłam Wam pokazać :)





Oczywiście, to nie koniec mojej kolekcji, ale chyba nie jestem w stanie pokazać wszystkiego naraz. Na ramieniu dumnie prezentuję dwie torby z metką PTNS (i budzą niemałe zainteresowanie!), w szufladzie czeka kilka naszywek do przyczepienia, w drugiej szufladzie czekają... tatuaże :) W mojej szkolnej teczce na swoją naścienną premierę czeka cudny plakat, który zdaje się być specjalnie stworzony dla mojego Hiroła. I mogę się założyć, że na tym co Wam już pokazałam, moja kolekcja się nie skończy. Nie żałuję żadnego ze swoich zakupów i regularnie poluję na nowe egzemplarze lub dodruki, które rozchodzą się dosłownie jak świeże bułeczki. Taki fejm, a co! :)

Wszystkie namiary, więcej wzorów, więcej informacji i zawsze 100 % satysfakcji z zakupu znajdziecie tutaj:


Zdjęcia: MonoChromatics

13 komentarzy:

  1. Genialne te koszulki! Nie słyszałam o tym sklepie wcześniej...Miss turnusu (faktycznie mocno wakacyjna! ;)) i zołza to królowe wieczoru! Cudne są <3 Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miss Turnusu długo czekała na swoją kolej, ale w Zołzie zakochałam się od pierwszego wejrzenia :) Ta, którą mam jest prawdopodobnie z dodruku, wydaje mi się, że naprawdę zdobyta fuksem :)
      polecam Ci zajrzeć na ich stronę czy fanpage, tam znajdziesz więcej wzorów :)

      Usuń
  2. Nigdy nie słyszałam o tym sklepie :) świetne ma motywy ! szkoda, że nie na moją kieszeń:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze mówiąc, rzeczywiście ceny nie są najniższe... ale nie są wcale takie zaporowe! :) ale mimo wszystko polecam Ci kupić chociaż jedną lub poprosić zajączka o taką (lub inne zwierzątko na jakąś inną okazję ;) ), bo jakość rekompensuje wydaną kwotę. za tą cenę kupisz dwie szmatki z hm-ie i za miesiąc będziesz musiała kupić nowe, bo tamte się zniszczą. a tu gwarantuję, że po roku będą wyglądać tak samo! :)

      Usuń
  3. O rety, porządna kolekcja! :) Najlepsza dla takiej marki, kiedy klienci są zadowoleni i nie poprzestają na jednym produkcie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzeczywiście, wyszedł mi trochę pean na ich cześć ;) ale nie moja wina, że są tacy świetni! ;)

      Usuń
  4. rewelacja,lubię te PRL-owskie klimaty i nasze kino z tego okresu!wcześniej nie słyszałam o tym sklepie już zamówiłam koszulkę mój brat w niedziele ma 43 urodziny na pewno się ucieszy pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za komentarz! cieszę się, że spodobał Ci się wpis i złożyłaś zamówienie - mam nadzieję, że bratu spodoba się prezent! :)

      Usuń
    2. dotarło na czas!super jakość i brat nawet bardzo zadowolony jeszcze raz dziękuje na pewno zamówię coś u nich znowu pozdrawiam

      Usuń
    3. jej! super, że dzięki mojej skromnej osobie udało Ci się wywołać uśmiech na twarzy brata :)

      Usuń
  5. Bluzka z kurczakiem wymiata jest cudowna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest KURA domowa ;) też ją lubię. dzięki za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń

Dziękuję za komentarz! :)
Thank you for comments! :)

Ostrzegam, że komentarze zawierające nieakceptowalną dawkę wulgaryzmów nie będą publikowane na blogu.
Warning: comments which contains too much vulgarity will not be published.